poniedziałek, 30 stycznia 2017

"Królowa ptaków" Zofii Beszczyńskiej

Wśród najlepszych książek dziecięcych 2015 roku, wyróżnionych przez Polską Sekcję IBBY, znalazła się liryczna opowieść Zofii Beszczyńskiej pt. Królowa ptaków. Ta niewielka książeczka w pierwszej kolejności przyciąga uwagę baśniową okładką, na której widnieją postacie ludzi-ptaków, przeniesionych z balu maskowego w głąb onirycznego lasu. Niewątpliwie wspaniałe ilustracje Aleksandry Kucharskiej-Cybuch potęgują atmosferę tajemniczego niepokoju, która udziela się w trakcie pierwszej lektury.

Beszczyńska snuje opowieść na dwa głosy, zaglądając na przemian do dusz czternastoletniego Marka i jego rówieśniczki Marty. Dwoje zupełnie obcych sobie nastolatków łączy podobne doświadczenie co powoduje, że akcja utworu nie toczy się dwutorowo, lecz prowadzi bohaterów tą samą ścieżką w głąb szmaragdowego lasu, którego granice wyznaczają ściany z różowego blasku, a wnętrze wypełnia harmider ptasiego i dziecięcego gwaru. Nad wszystkim zaś czuwa Królowa Ptaków o twarzy bielszej od księżyca w pełni i włosach z ptasich piór, poruszających się niczym struny nieznanego instrumentu. Książka wypełnia ptasi trel, który fascynuje zagubionych nastolatków, zmagających się na co dzień z rutyną i nieznośnym ciężarem ciszy. Gwar, który słychać z ptasiego gniazda, zastępuje im brak komunikacji z rodzicami, dla których moment rytualnego wyjścia z bezpiecznej krainy dzieciństwa jest równoznaczny z podarowaniem im symbolicznych skrzydeł, niestety pozbawionych instrukcji obsługi. Trzynastoletnia Marta, której nieustannie przypomina się o konieczności podejmowania dojrzałych decyzji, nie potrafi poradzić sobie w nowej sytuacji. Podarowane skrzydła okazują się bezużyteczne, bo ciężar jaki spoczywa na jej barkach nie pozwala na swobodny lot ku dorosłości. Niczym drobna, wystraszona przepiórka zmaga się z cieniem pokracznego kondora, w którym widzi swojego ojczyma. To właśnie on funduje jej przyspieszony kurs latania w smętnej dziurze, z dala od rodzinnego domu. W nowej szkole czuje się jak wrona wśród konwencjonalnych srok i tak postrzega ją Marek podczas pierwszego spotkania. Zagubiona nastolatka broni swojego wewnętrznego świata niczym drapieżny ptak, mający pod opieką bezbronne pisklęta. Jej osobisty szkicownik wypełniony po brzegi potwornymi hybrydami to uosobienie jej najskrytszych lęków, którymi karmi swą wyobraźnię i których zaczyna się obawiać, gdy zaczynają przybierać realnych kształtów. Gdybym mogła wybierać - myśli Marta - żyłabym w świecie, gdzie nic nie jest ustalone i jasne raz na zawsze. Gdzie ludzie mogą być ptakami, a ptaki ludźmi... i zawsze wszystko można zmienić.


Profesor Grzegorz Leszczyński określił utwór Beszczyńskiej jako liryczne, pastelowe haiku prozą i jest to jak najbardziej trafne określenie, gdyż utwór nie pozwala na jakąkolwiek konkretną interpretację, pozostawiając czytelnikowi jedynie ulotne i mgliste odczucie tego, co autor miał na myśli. Tym samym zachęcam do własnych refleksji i życzę miłej lektury.


Jagoda Rychter



Z. Beszczyńska, Królowa ptaków, ilustr. Aleksandra Kucharska-Cybuch, wyd. Akapit Press, Łódź 2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz