W trakcie pobytu w szpitalu w Saint-Sauveur, Ludwig Bemelmans, obserwuje
zakonnicę, podającą zupę dziecku. Jednocześnie przypominają mu się
historie o życiu w szkole prowadzonej przez siostry zakonne w Altötting,
które w dzieciństwie opowiadała mu matka. Perypetie wychowanek panny
Clavel przenosi do Paryża, do starego domu, położonego niedaleko katedry
Notre Dame. Pierwsze słowa tekstu: "w Paryżu, w pewnym starym domu,
który był porośnięty dzikim winem" zostały zapisane na odwrocie menu w
Pete's Tavern na rogu Osiemnastej Ulicy i Irving Place w Nowym Jorku,
zaś Madeline po raz pierwszy opublikowano w 1939 roku.
Perypetie niepokornej, rudowłosej dziewczynki, która na widok tygrysa w zoo reaguje głośnym "PHI!" zostały zebrane w tomie Madeline w Paryżu, wydanym przez Znak Emotikon.
Na podstawie pięciu opowiadań, wchodzących w skład książki, poznajemy
charakter małej Madeline, która swoją bystrością, werwą i odwagą
przyćmiewa pozostałe jedenaście dziewczynek.
Wielkim atutem książki są mistrzowskie ilustracje Bemelmansa, które
dzięki swej prostocie, wspaniale komponują się z towarzyszącym im
rytmicznym tekstem.
To naprawdę świetna lektura i nie sposób nie zgodzić się z pochlebną
recenzją Anny Quindlen, która we wstępie wielokrotnie podkreśla
wyjątkowość historii spisanych przez Bemelmansa:
"Istnieją pewne książki powstałe z wyobrażeń dorosłych na temat dzieci -
z wyobrażeń kim one są i jakie powinny być albo co według nas je
zajmuje i bawi - i są książki napisane dla prawdziwych dzieci przez
ludzi, którym się udało - nieważne jak - ocalić w sobie jakąś część
dziecięcego umysłu. Oni rozumieją, że w dziecięcym świecie występują
nierozerwalnie bezpieczeństwo i przygoda, złe zachowanie i konformizm,
więź i niezależność".
Polecam i ja.
Jagoda Rychter
L. Bemelmans, Madeline w Paryżu, Znak Emotikon, Kraków 2015 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz