Pani Flakonik nie brakuje sprytu i pomysłowości. Te cechy przydają się, kiedy z niewiadomych przyczyn, starsza pani zmniejsza się do rozmiaru małej buteleczki po oliwie lub occie. Magia? Być może. Jeśli są to jakieś czary to na pewno dzieją się w najmniej odpowiednim momencie. Na przykład wtedy, kiedy ma się zaplanowane gruntowne sprzątanie lub trzeba wyjść do sklepu po zapasy makaronu. Tylko jak tu cokolwiek robić, kiedy samo wygramolenie się z nienaturalnie wysokiego łóżka to już nie lada wyczyn?
Dla Pani Flakonik nie ma rzeczy niemożliwych, a jej maleńka głowa jest zawsze pełna pomysłów, które pomagają jej wyjść z opresji. Gdy codzienne czynności zaczynają ją przerastać, podstępnie zagania mysz do sprzątania, kota do zmywania, a psa do słania łóżka. Pod wpływem komplementów, patelnia sama wskakuje na kuchenkę, a naleśniki ochoczo fikają koziołki. Pani Flakonik umie postępować ze swoimi domownikami, bo jak nikt inny, zna ich prawdziwą naturę. Doskonale wie kogo postraszyć, kogo przekupić, a komu wejść na ambicję. Co więcej, potrafi wpływać na słońce, chmury i wiatr, by były jej przychylne i pomagały spełnić wszystkie potrzeby.
W pięciu krótkich opowiadaniach, które wchodzą w skład książki, towarzyszymy staruszce w jej podróżach na kocie i zabawach w chowanego. Pani Flakonik jest tak maleńka, że czasem zdarza jej się wpaść do ciastka z dziurką, a niekiedy można ją pomylić z myszą.. Nade wszystko jednak nie sposób oprzeć się jej urokowi, dlatego pewnego dnia zostaje porwana przez wronę Pelagię i trafia na Wielki Festiwal Wron. Tam daje popis swoich zdolności wokalno-tanecznych i zostaje okrzyknięta królową. W ostatnim opowiadaniu trafia na charytatywny bal, gdzie pod postacią nakręcanej lalki, obnaża fałsz i obłudę wytwornych dam.
Nie sposób nie lubić Pani Flakonik, która potwierdza w całej swej okazałości, że małe jest piękne. Bo nie rozmiar ma znaczenie, ale umiejętność znalezienia rozwiązania w każdej sytuacji. Staruszce można pozazdrościć sprytu i zaradności, nawet jeśli jest w tym szczypta magii. Perypetie bohaterki są zabawne, ale też pouczające. Ogromnym atutem wydania są klasyczne rysunki Krystyny Witkowskiej, które przypominają mi kultową serię Poczytaj mi mamo i ilustracje do kota Filemona. Mała rzecz, a cieszy!
Jagoda Rychter
Autor: Alf Prøysen
Tytuł: Maleńka pani Flakonik
Tłumaczenie: Andrzej Nowicki
Ilustracje: Krystyna Witkowska
Seria: Mistrzowie Ilustracji
Wydawnictwo: Dwie Siostry
Rok i miejsce wydania: Warszawa 2014
Liczba stron: 84
Oprawa: twarda
Format: 15 x 18,5 cm
Wiek: 4+
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz