poniedziałek, 6 marca 2017

"Wiktorio, I love you" Maja Hjertzell



Jedno z łacińskich przysłów mówi, że znaleźć przyjaciela jest tak samo trudno jak rzadkiego ptaka (amicus verus est rara avis). Niezbyt pocieszająca perspektywa dla małomównej dziewięciolatki, nie potrafiącej się odnaleźć wśród swoich rówieśników. Świadomość bycia "odludkiem" potęguje zatroskana mama, która za wszelką cenę usiłuje znaleźć córce grono psiapsiółek. Problem w tym, że potencjalne kandydatki nie są zainteresowane przyjaźnią z Linn. I vice versa. Dlaczego tak trudno dziewczynce znaleźć bratnią duszę? Gdzie szukać przyjaciela i jak go rozpoznać? A może przyjaźń rodzi się ot tak, bez planu i specjalnego zaproszenia? O tym właśnie jest książka Wiktorio, I love you szwedzkiej bibliotekarki. 

Pewnego dnia, przed blokiem zamieszkanym przez Linn i jej mamę, parkuje książkobus. Takie niecodzienne wydarzenie nie może umknąć uwadze dziewięciolatki, która uwielbia, jak przydarza się coś niezwykłego. Pojawienie się nietypowego wehikułu z podobnym zainteresowaniem śledzi Runa, wścibska sąsiadka, lubująca się w pisaniu skarg i zażaleń pod pseudonimem "obywatelka". Hałas, smród i brak umowy najmu, to wystarczające powody, dyskwalifikujące Wiktorię w oczach sąsiadki. Na szczęście, ekscentryczna bibliotekarka, która wprowadza się do "kostki cukru" - małego domku między blokami - za nic ma przyzwyczajenia mieszkańców osiedla i normy, których z zaciekłością broni Runa. 

ilustr. Anna Nilsson

Zupełnie inne uczucia wobec bibliotekarki żywi dziewięcioletnia Linn, z którą bardzo szybko nawiązuje nić porozumienia. "Kostka cukru" wyrównuje poziom endorfin, który notorycznie spada po kolejnych niepowodzeniach, jakich doznaje dziewczynka w domu i szkole. Książkobus zaczyna pełnić funkcję pokoju zwierzeń, w którym dziewięciolatka odkrywa się ze swoimi smutkami, znajdując tak potrzebne zrozumienie. Tam też spotyka Simona, który z czasem stanie się kimś więcej, niż tylko znajomym z mobilnej biblioteki. 

Punktem zwrotnym w książce jest nagły pożar, który wybucha w bloku, a którego źródłem jest mieszkanie złośliwej Runy. To także moment, w którym drogi wszystkich bohaterów stykają się i dochodzi do swoistego "katharsis" między matką a córką. Gdy kobiety tracą nie tylko grunt pod nogami, ale i dach nad głową, zdobywają się w końcu na szczerą rozmowę. Do mamy Linn dociera, że dziewczynka nie potrzebuje przyjęcia urodzinowego, bo i bez niego potrafi sobie znaleźć przyjaciół. Potrzebuje natomiast zrozumienia, akceptacji i uwagi bez zbędnego trajkotania o tym, co wypada, a co nie. 

Gotowe recepty na szczęście, które skrzętnie podsuwa nam prasa czy telewizja, nie zawsze się sprawdzają. Każdy z nas jest wyjątkowy, więc nasze potrzeby też się różnią. Gdyby mama Linn uważniej słuchała córki i poświęcała jej więcej czasu, zrozumiałaby, dlaczego dziewczynka nie chce spędzać swoich urodzin wśród koleżanek z klasy. Niektórych rzeczy nie da się zaplanować, bo wymagają czasu, cierpliwości, a nawet spontaniczności. To, co mieszczące się w ogólnie przyjętych normach, nie zawsze się sprawdza. Tak jest w przypadku Linn, która wbrew zasadom mamy, zaprzyjaźnia się z szaloną bibliotekarką, a bratnią duszę niespodziewanie spotyka  w lesie (nie na przyjęciu urodzinowym, tak starannie zaplanowanym przez mamę). Czasem wystarczy posłuchać intuicji i serca, bo bez tego nie ma szans na prawdziwą przyjaźń. 

Książka Maji Hjertzell to kolejna pozycja do rozważań na temat szeroko pojętej "inności". Tytułowa bohaterka odważnie wyłamuje się wszelkim stereotypom i normom społecznym, a jej dewiza życiowa brzmi - jeśli zawsze będziesz robić tylko to, co trzeba i wypada, nigdy nie odkryjesz nic nowego. Tym samym udowadnia, że kobieta może być kierowcą tira, a biblioteka nie musi mieć stałego adresu. Dzięki niej Linn utwierdza się w przekonaniu, że warto iść swoją drogą, bez względu na opinie innych. Poza tym te wydawane są często zbyt pochopnie.

Podsumowując, kolejna świetna pozycja od Wydawnictwa Zakamarki do połknięcia w jeden wieczór. Będzie też świetną powtórką (bądź lekcją) sentencji łacińskich. 

Zachęcam do lektury,

Jagoda Rychter

ilustr. Anna Nilsson


Autor: Maja Hjertzell
Tytuł: Wiktorio, I love you
Tytuł oryginału: I love you Viktoria Andersson
Ilustracje: Anna Nilsson
Przekład z języka szwedzkiego: Marta Wallin
Wydawnictwo: Zakamarki
Rok i miejsce wydania: Poznań 2016
Wiek: 6+

15 x 20,5 cm
twarda oprawa 
płócienny grzbiet
140 stron

2 komentarze:

  1. Świetna książka - pozycja obowiązkowa! Przeczytałam ja jednym tchem, podobnie jak inne nowości wyd. Zakamarki dla dzieci w tej grupie wiekowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Ja też nie mogłam się od niej oderwać. Zakamarki mają dużo takich perełek w swojej ofercie, co mnie ogromnie cieszy.

      Usuń