wtorek, 30 maja 2017

"Rozbójnicy z Kardamonu" Thorbjørna Egnera

Gdy przeczytasz tę książkę, dołączysz do elitarnego grona osób, wiedzących o istnieniu Kardamonu. I nie mam tu na myśli najstarszej przyprawy świata, lecz maleńkie, utopijne miasteczko, które ma tak samo dobroczynny wpływ na mieszkańców, jak aromatyczny i drogocenny "król przypraw".

Wyobraźcie sobie egzotyczną mieścinę, po której chodzą najprawdziwsze wielbłądy objuczone koszami pełnymi owoców i aromatycznych przypraw. Nie ma tu samochodów, a po mieście kursuje jedna linia tramwajowa, i to tak krótka, że gdyby nie uśmiech motorniczego, nie opłacałoby się z niej korzystać. W Kardamonie wszyscy są wobec siebie życzliwi i przychylni. Tu więzienie świeci pustkami, a miasto tętni życiem, co rusz organizując huczne imprezy, a to z okazji powitania lata, lub na cześć siedemdziesiątych piątych urodzin lokalnego meteorologa Tobiasza. Miasto ma swoją tradycyjną orkiestrę, psi chór, a nawet gadającego wielbłąda. Co tu dużo mówić - mieszkańcy Kardamonu uwielbiają się bawić, są bardzo muzykalni i wciąż nucą jakieś piosenki. Nie brakuje im też poczucia humoru, który jest wpisany "ustawowo" w podstawowy kodeks Kardamonu: 

Takie prawo jest w Kardamonie:
dzielny, miły, dobry bądź
i o nikim nigdy nawet nie myśl źle.
A poza tym śmiej się głośno,
a poza tym śmiej się tak,
żeby wszyscy razem z tobą śmiali się.  

I wszystko toczyłoby się swoim naturalnym rytmem, gdyby nie trzej rozbójnicy, którzy co jakiś czas wyruszają do miasteczka po prowiant i inne potrzebne rzeczy, uprzykrzając życie lokalnej społeczności. Ich schwytanie graniczy z cudem, gdyż kradzieży dokonują w nocy i to zwykle w towarzystwie lwa... Sprawiedliwość jednak jest po stronie Kardamonu i w końcu rabusiowie trafiają do więzienia. 

Proces resocjalizacji, któremu poddają się rozbójnicy, nie został im narzucony siłą, lecz stał się naturalną reakcją na dobro i życzliwość, których doświadczyli od mieszkańców miasteczka. W więzieniu otrzymują wygodne łóżka, ciepłą strawę, a nawet kwiaty w wazonie. Traktuje się ich z szacunkiem i sprytnie włącza w życie lokalnej społeczności. To mobilizuje łotrzyków do odkupienia win i porzucenia dotychczasowych zajęć. Dobro zwycięża, ale tylko dzięki zaufaniu, które zaowocowało skuteczną przemianą. 

Ta książka daje do myślenia, bo pokazuje, że umiejętnie poprowadzona resocjalizacja, która nie polega wyłącznie na karaniu, może przynieść same korzyści. Rozbójnicy z Kardamonu to swoją drogą sympatyczne fajtłapy, które w imię lenistwa i zasady "bo ja tak chcę", postanowiły żyć na rachunek kardamończyków. Dzięki policjantowi Bastianowi i pozostałym mieszkańcom odkryli, ile stracili żyjąc poza społeczeństwem, w tym wypadku - demokratycznym, lojalnym i solidarnym. Ta historia bawi do łez, a ilustracje Mirosława Pokory pasują tutaj idealnie! Poza tym jest to książka nie tylko do czytania, ale też do śpiewania i grania (na końcu zamieszczono nuty do piosenek, występujących w książce). Niech to będzie też podpowiedzią dla Was, czym zajmowali się rozbójnicy, zanim wkroczyli na drogę przestępczą.

Miłej lektury!

Jagoda Rychter 


Autor: Thorbjørn Egner
Tytuł: Rozbójnicy z Kardamonu (Folk og røvere i Kardemomme by)
Ilustracje: Mirosław Pokora
Tłumaczenie: Beata Hłasko
WydawnictwoDwie Siostry 
Rok i miejsce wydania: Warszawa 2015
Seria: Mistrzowie Ilustracji
Oprawa: twarda
Liczba stron: 192
Format: 15 x 18,50 cm
Wiek: 6+

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz