wtorek, 22 sierpnia 2017

"Zguba Michałka" Julii Hartwig

Minął już miesiąc od śmierci Julii Hartwig - wybitnej poetki, eseistki i tłumaczki literatury pięknej. Ta niezwykła postać zostawiła po sobie kilka tomów poezji, znakomite przekłady poetów francuskich, a także Antologię poezji amerykańskiej. W swoim dorobku ma również kilka książek dla dzieci, które pisała z mężem, Andrzejem Międzyrzeckim (m.in. Pierwsze przygody Poziomki, Pan Nobo, Dalsze przygody Poziomki). Dzięki wydawnictwu Studio Emka do rąk czytelników trafiła Zguba Michałka, po raz pierwszy wydana w 1969 roku przez Naszą Księgarnię. W nowej wersji otrzymujemy zachowany w całości tekst oraz nowe,  wyjątkowe ilustracje Gabrieli Cichowskiej

Domek rodziców Michałka był parterowy i stał w ogródku, niedaleko dworca kolejowego, gdzie pracował ojciec Michałka, zawiadowca stacji. Z okna pokoju Michałka widać było grządki z kwiatami i warzywem, a tuż za płotem ogródka rozciągał się zielony lasek, z którego roznosiło się wesołe ćwierkanie wróbli, kukanie kukułki i gwizd wilgi. 
Pięknie było za oknem. Ale Michałek zdawał się tego nie widzieć. Siedział, patrzył i nic mu się nie podobało.  


Jak to możliwe, że piękny krajobraz, któremu towarzyszy radosny świergot ptaków, nie wywiera żadnego wrażenia na Michałku? Skąd ta nagła obojętność i przygnębienie?  Gdzie się podział dobry humor chłopca? No właśnie. Gdyby Michałek wiedział to by po niego poszedł. Tylko gdzie go szukać? Na szczęście, niespodziewanie zjawia się biedronka, która bierze na siebie rolę przewodnika i inicjuje poszukiwania chwilowo utraconej zguby. I tak, zmniejszony do odpowiednich rozmiarów chłopiec, odwiedza mieszkańców ogrodu, wypytując o swój dobry humor. Tylko jak on właściwie wygląda? Dlaczego nagle zniknął? Czy w ogóle można się bez niego obejść? Może te żmudne poszukiwania są tak naprawdę stratą czasu? A może jest jakiś sposób, aby zatrzymać go przy sobie na zawsze? 

Ilu mieszkańców ogrodu, tyle recept na dobre samopoczucie. Dla Mrówki to praca jest synonimem szczęścia i gwarancją dobrego humoru. Ten zaś, w parze z apetytem, stanowi podstawę zdrowia białego Królika. Ogólna stagnacja i marazm nie sprzyjają w utrzymywaniu dobrej kondycji, zarówno psychicznej, jak i fizycznej. Trzeba być zwinnym i zręcznym, dlatego to wiewiórka reaguje najszybciej i dzięki swoim popisom, przywraca uśmiech na twarzy chłopca. Dobry humor wraca tak niespodziewanie, że wprawia w osłupienie samego właściciela. 

Zguba Michałka to książka, która faktycznie działa. Ma tę moc, którą powinny mieć wszystkie opowieści terapeutyczne dla dzieci i dorosłych. Historia jest prosta, ale zawiera w sobie taki ładunek ciepła i optymizmu, że nie sposób się nie uśmiechnąć, gdy dotrzemy z Michałkiem do kresu jego mikrowyprawy. Dobry humor czasem znika, ale zawsze warto podjąć trud jego odnalezienia, nawet jeśli ktoś próbuje przekonać nas, że to strata czasu i energii. Bez uśmiechu i dobrego samopoczucia można się obejść, ale czy warto? Powodów do uśmiechu jest mnóstwo, tylko wystarczy ich poszukać! 

Na koniec chciałam jeszcze wyrazić swój zachwyt nad ilustracjami Gabrieli Cichowskiej, które mi osobiście przypominają prace Iwony Chmielewskiej (pewnie przez podobną technikę). Jest w nich ta subtelność i oniryczność, które powodują, że  książkę ogląda się godzinami. Prawdziwa uczta dla zmysłów!

Dużo uśmiechu i radości Wam życzę! 

Jagoda Rychter 

Autor: Julia Hartwig
Tytuł: Zguba Michałka
Ilustracje: Gabriela Cichowska
WydawnictwoStudio Emka 
Rok i miejsce wydania: Warszawa 2016
Liczba stron: 32
Oprawa: twarda
Format: 230 x 290 mm
Wiek: 4+

1 komentarz: