środa, 21 czerwca 2017

"Bajka o rozczarowanym rumaku Romualdzie" Maliny Prześlugi

Zbierałam się do tej recenzji jak koń do podróży. I nie mam tu na myśli tytułowego Romualda. Tego gagatka za lejce ciągnąć nie trzeba. Za to na mnie przydałoby się jakiegoś przysłowiowego bata ukręcić, bo rozkojarzyło mnie to lato i skutecznie odciągnęło od blogowania. Ale już wracam i to galopem, dzierżąc w ręku oręż nie byle jaki! Będzie to jazda w najlepszym stylu, łącząca w sobie klasykę, nowoczesność i młodzieńczą brawurę. Wszak, w przypadku duetu Maliny Prześlugi i Jagi Słowińskiej, nie mogło być inaczej. 

"Nie ma bajek o koniach". Tak zaczyna się początkowy monolog rozczarowanego Romualda, który niestrudzenie czeka na swoje pięć minut w świecie księżniczek, smoków i groźnych czarownic. A przecież tytułowemu bohaterowi niczego nie brakuje. Romuald jest dzielny, odważny i mądry. Umie kłusować, stepować, galopować i błyskawicznie reagować na nieśmiertelne "ratunku!". Poza tym statystyki mówią same za siebie. Romek ma na swoim koncie sto ukończonych wypraw, taką samą liczbę bohaterów, którzy odnieśli sukces (oczywiście za sprawą jego grzbietu) oraz dziewięćdziesiąt dziewięć uratowanych królewien (jedna zakochała się w smoku). Widzicie więc, że jego rola wymaga nie lada siły, sprytu i wytrwałości. Przypomnijcie sobie, ile trwały poszukiwania Kopciuszka! A te wszystkie kolczaste krzewy, przez które trzeba było się przedzierać? Albo asfaltowe dziury, które należy zawsze omijać? Musicie przyznać, że rozczarowanie Romualda jest w tym wypadku uzasadnione. Tyle sukcesów, tyle happyendów, a jak przychodzi co do czego, to nie ma komu podziękować, tylko kurtyna w dół, a koń do stajni. I gdzie tu sprawiedliwość?


Podobno każdy w życiu ma swoje kluczowe pięć minut. Ten wielce obiecujący moment przychodzi również w życiu Romualda, kiedy pojawia się nagła potrzeba ratowania królewny i to w pojedynkę! Nie wiadomo, czy królewicz nagle zachorował, zaspał lub zastrajkował. Przyczyn jego nieobecności podniecony Romek nie zamierza dochodzić. Jak zwykle dumny i odważny, z odpowiednią dawką romantyzmu i dyskretnym błyskiem w oku, wyrusza do miasta, pokonując współczesne przeszkody - domofon, windę, schody... Bo właśnie na szóstym piętrze wieżowca uwięziona jest Ona. I mogłyby w tej chwili pojawić się napisy końcowe i upragniony happyend z Romualdem w roli głównej. Niestety, nie zawsze oczekiwania i ambicje idą w parze z rzeczywistością, która tak często rozczarowuje. W tym misternie uknutym planie zabrakło królewny na miarę romkowych wyobrażeń - czarnej, z bujną grzywą, galopującą brzegiem jeziora. Zamiast niej na rumaka czeka mucha Marzena, niefortunnie przylepiona do lepu. Marzena nie jest królewną, ale też dzięki temu nie jest rozpieszczona i potrafi docenić starania odważnego wierzchowca. Bo czy znacie konia, który wszedł na szóste piętro wieżowca tylko po to, by uratować muchę? Nie? No to już znacie. Kurtyna w dół i brawa dla Romka. 


Malina Prześluga po raz kolejny stanęła po stronie słabszych, skromniejszych, mniej widocznych, a przez to niedocenionych i zapomnianych. Mieliśmy już odważnego wróbla Przemka, sympatycznego mola Zbyszka, a teraz czas na rumaka Romualda, który pokazał, że nic nie dzieje się bez przyczyny, a kiedy wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że to jedyna szansa, by coś zmienić, wówczas należy kuć żelazo póki gorące. Zawsze są przeszkody, potknięcia, chwile zwątpienia i rozczarowania. Ważne by samodzielnie chwycić za ster i porzucić myśl, że bez cudzego "wio!" nie uda się zrobić kroku naprzód. Myślę, że ta książka dodaje odwagi, a nawet może stać się inspiracją do działania i wyjścia ze strefy cienia. Historia Romualda obnaża także zgubne przyzwyczajenia do narzuconych odgórnie ról oraz pokazuje, na czym polega siła kreacji i rekwizytów, skutecznie odciągających uwagę od istoty rzeczy.
 
Książka zachwyca pod wieloma względami. Znajdziemy w niej genialny, przemyślany i sprytnie wkomponowany tekst, w którym nie zabrakło gier słownych i elementów "blokerskiego" slangu. Do tego świetnie zarysowani bohaterowie, łączący świat klasycznych baśni z realiami współczesnego, miejskiego życia. Całość dopełniają oryginalne, geometryczne ilustracje, nawiązujące kolorystyką i bogactwem do kultury Orientu. Ja już wiem, że mój egzemplarz będzie prezentem dla wyjątkowej osoby, której nie brakuje dystansu, poczucia humoru i wiary we własne możliwości. I takim osobom dedykuję tę książkę. 

Jagoda Rychter 


Autor: Malina Prześluga
Ilustracje: Jaga  Słowińska
Tytuł: Bajka o rozczarowanym rumaku Romualdzie
Wydawnictwo: Tashka
Rok i miejsce wydania: Warszawa 2016
Oprawa: twarda
Liczba stron: 24
Wiek: 5
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz